poniedziałek, 25 lipca 2011

Narodziny Miss Lovett

Myślałam o blogu a jeszcze dłużej o jego nazwie... wszystko albo już było, albo zbyt banalne albo zbyt wymyślne, a ja chciałam czegoś co choć trochę oddawało by mnie. No i przypomniałam sobie o tym zdjęciu wykonanym dawno dawno temu w czasach mojego romansiku (bo romansem tego nazwać nie można) z wrocławską agencją spp. W dniu wykonania tego zdjęcia po raz pierwszy pojawiłam się w studiu z rudymi włosami. Jak się okazało mój nowy kolor nie tylko przypadł do gustu, ale i zainspirował ekipę od wizerunku do przerobienia mnie na wzór i podobieństwo bohaterki filmu Burtona. Nie stało się to jednak od razu. Pierwotne wizje artystyczne były (bardzo) różne począwszy od Pani Płomień z reklamy kuchenek przez Edwarda Nożycorękiego. Ostatecznie stanęło na wspomnianej amatorce ludzkiego mięsa. W ten oto sposób wraz z nowym kolorem włosów narodziła sie Miss Lovett.
Ps.
W przypadku jakichkolwiek wątpliwości wyjaśniam, że ludzkiego mięsa nie jadam ani nie wykorzystuje do wypieków czy innych celów:)