wtorek, 1 listopada 2011

From pijama land to Shanghai

Niestety nie pisze tak często jak bym chciała, a to z powodu lenistwa a to z braku dostępu do bloga… Tymczasem zmiany, zmiany i jeszcze raz zmiany. Opuściłam Guangzhou, wtajemniczonym znane jako pidżama land, i przeniosłam się do Szanghaju. Jeszcze nie wiem czy to dobra decyzja z zawodowego punktu widzenia, ale cieszę się, że w końcu dane mi jest zobaczyć miasto, o którym słyszałam tyle dobrego. Jestem tu od tygodnia, z czego w docelowym miejscu zamieszkania od dwóch dni, i już zdążyłam pokochać to miasto. Bezpośrednio z lotniska pojechałam do hotelu na obrzeżach, gdzie spędziłam pięć dni biorąc udział w fejowym, międzynarodowym konkursie na top model… Dziewczyny biorące udział reprezentowały ok trzydzieści różnych krajów, choć w rzeczywistości 90% z nich jest Rosjankami…
Dzień przed finałem, zamiast odpoczywać razem z moją szefową i znajomymi wybraliśmy się na zwiedzanie klubów i musze przyznać, że porównywanie ich do klubów w Guangzhou to jak porównywanie Nowego Jorku z Kozią Wólką, po prostu się nie da…. O tym jednak, jak zdobędę nieco więcej doświadczenia w tej kwestii.
Ps. Trafiłam do tej samej agencji, ba nawet mieszkania, w której jest moja Zlatushka. Mieszkałyśmy razem w Guangzhou i teraz się znów spotkałyśmy z czego jestem bardzo zadowolona, bo nic tak nie ułatwia aklimatyzacji jak przyjazna dusza obok.

Od Miss Lovett ready to go
Od Miss Lovett ready to go
Od Miss Lovett ready to go
Od Miss Lovett ready to go

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz